pomylić.

zombi, z niedowierzaniem na twarzy.
stanęłyśmy na czerwonym. – Są w schowku.
wiedziała, że za nią podąży.
– Posłuchaj, Liwie, ja...
prowadził dochodzenie LAPD. Już tu nic pracuje, a jego zaangażowanie mogłoby
189
gra w golfa. I to nieźle, sądząc po jego pozycji w rankingu amatorów.
dzwonić do O1ivii, więc podczas bezsennych godzin przypominał sobie wszystko o sprawie
Skoro już podjął decyzję o powrocie do domu, niecierpliwił się, chciał tam być jak
Powodzenia – powiedziała. – Mam nadzieję, że ją znajdziesz. Szybko.
kiedy od posterunku dzieliło go wiele kilometrów, wystukał numer, który podał mu Bentz.
- Więc według pani nie popełnił samobójstwa? - Znów zapytał Reed, choć sam już nie wątpił, że Bandeaux został zamordowany. - Josh? Pan żartuje? Miał po co żyć. Było jeszcze tyle pieniędzy do zarobienia, tyle alkoholu do wypicia i tyle kobiet do poderwania. - Musiała zauważyć, jak Morrisette sztywnieje, bo spojrzała prosto na nią i powiedziała: - Oczywiście wiem, że Josh w ostatnim roku... miał na koncie kilka wybryków. Ale on mnie nie zdradzał. Nie byliśmy wtedy jeszcze ze sobą. - Wzruszyła szczupłymi ramionami. - To się miało skończyć po naszym ślubie. - Naprawdę? - zapytała Morrisette. - Skąd pani wie? - Bo mi obiecał. Miał świra na moim punkcie. - Albo po prostu sam był świrem - mruknęła pod nosem Morrisette, a Reed posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. - Słuchajcie, ja naprawdę muszę iść. Coś jeszcze? - Na przykład nazwiska kobiet, z którymi sypiał. Zna je pani. - Nie znam. To były tanie dziewczyny na jedną noc. - Niech pani jeszcze pomyśli, dobrze? - Morrisette nie dawała za wygraną. - Czasami najbardziej podejrzana jest poniżona kobieta. - No więc już macie swojego zabójcę, prawda? Nikt nie mógł być bardziej poniżony niż Caitlyn. To naprawdę żałosne. I w pewnym sensie smutne. - Myśli pani, że byłaby w stanie zabić Josha? - zapytał Reed. - Nie wiem, myślę, że jest wystarczająco ześwirowana, żeby to zrobić. I nie pytajcie o dowody, bo nie mam żadnych, ale ona jest... dziwna. Naomi poprawiła pasek torebki. Reed wstał i schował notatki do kieszeni. - Jeśli jeszcze coś się pani przypomni - wręczył jej wizytówkę - proszę zadzwonić. Z uśmiechem mówiącym, żeby się za wiele nie spodziewał, wrzuciła wizytówkę do torebki. Morrisette wyłączyła magnetofon i wszyscy troje poszli do wyjścia. Na dworze zrobiło się jeszcze goręcej. Gęste wilgotne powietrze kleiło się do skóry. Reed zdążył się spocić, jeszcze zanim usiadł za kierownicą. Naomi zamknęła drzwi, wsiadła do swojego jaguara i ruszyła ostro, prawie nie zwalniając przed wyjazdem na ulicę. Zanim dojechała do następ-nego skrzyżowania, na pewno przekroczyła dozwoloną prędkość o jakieś dwadzieścia kilometrów. - Arogancka dziwka. - Morrisette patrzyła w ślad za samochodem. - Nic nie mów. Wolno mi bezkarnie przekląć raz dziennie i właśnie to robię. Co ona wyczynia? Sześćdziesiąt pięć, osiemdziesiąt, przy ograniczeniu do czterdziestu? Aż się prosi, żebyśmy ją zatrzymali! Jakby chciała nam napluć w nasze wszawe gliniarskie mordy. - I ty to mówisz, Andretti! Reed wrzucił bieg i ruszył z zacienionego postoju. - Nie, mówię tylko o tym, jak prowadzi. Mówię o tej jej postawie pod tytułem: jestem od was lepsza, bystrzejsza i tak dalej. Nie podobało mi się to. - Mnie też - zgodził się Reed. - Chciałabym utrzeć jej nosa. - Kto by nie chciał! Ale najpierw bądź ze mną szczera w sprawie Bandeaux. Jeśli byłaś z nim związana, chcę o tym wiedzieć, żeby odsunąć cię od śledztwa. Musimy być czyści. Nie możemy pozwolić, żeby obrońca miał się do czego przyczepić. Pogrzebała w torebce i wyciągnęła paczkę marlboro.
– Jasne. – Znowu Bledsoe.
kobiety w cytrynowej sukience, nie spacerowała chodnikiem, nie wsiadała do samochodu.
https://magazynkobiecy.pl/arts/index.php?id=344

zdolne są uczynić tę przezroczystą aureolę widzialną. I trzeba przyznać, że emanacyjna

Bentz wpatrywał się w długie lustro za barem, w którym odbijał się niemal cały lokal.
– Domyślasz się, kto ci je przysłał? – Zebrała zdjęcia i arkusz papieru, pokręciła głową i
sprawi, że zapomni o koszmarze.
Polecane kołobrzeg apartamenty przez wielu klientów

nie miała czasu na budowanie własnej wersji czy unikanie go.

kondolencjami i domowe wypieki na stypę.
gargulcom, które gapią się na samotnego
– Centrala – Rainie ryknęła do mikrofonu. – Jeden pięć wzywa centralę. Linda, odezwij
https://meskiespojrzenie.pl/arts/index.php?id=918

– Wisi ci kasę? To ustaw się w kolejce. Montoya odrzucił zapalniczkę kucharzowi.

chatki, gdzie na oknie był wydrapany krzyż, i rozum stracił. Coś tam zobaczył. A potem, w
Becky zsunęła się z łóżka, nie wypuszczając z objęć Wielkiego Misia. Ostrożnie, żeby nie
monasteru? Do Pustelni Wasiliskowej? A może do jakiejś świątyni? Przy okazji proszę
ochrona danych osobowych